Tusan Beach

Do Miri przyjechaliśmy po 17.00. Z dworca zamówiliśmy Graba, który za kilkanaście ringgitów zawiózł nas do hostelu. To nasz pierwszy przejazd po stanie Sarawak i od razu było widać ogromną różnicę w porównaniu do miejsc, w których byliśmy do tej pory. Ulice były zadbane i czyste, budynki lepiej utrzymane, a całe miasto sprawiało wrażenie bardziej rozwiniętego. Nasz hostel znajdował się w dość nowej dzielnicy, blisko plaży i parku. W sąsiedztwie były hipsterskie knajpy z jedzeniem i alkoholem oraz zadbane i zamiecione chodniki (niespotykane wcześniej!). Tym razem trafiliśmy na mały, ładny i pachnący hostelik.

› czytaj dalej

Brunei

Z Labuanu wsiedliśmy na prom odpływający o 11:00 do Muary. W ciągu godziny byliśmy już w innym kraju. Brunei jest malutkim i bardzo bogatym państwem rządzonym przez Sułtana. Charakterystyczny dla kraju jest zakaz picia i sprzedaży alkoholu oraz brak podatków. Brunei wydobywa ropę, więc paliwo tutaj jest tak tanie, że jak przeliczałam na stacji benzynowej cenę z dolarów na złote to musiałam zapytać się Bartka czy nie popełniłam gdzieś błędu! Litr benzyny kosztuje 0.86 PLN, więc nic dziwnego w mieście nie widać pieszych, a wszyscy jeżdżą samochodami.

› czytaj dalej

Labuan

Na Labuanie znaleźliśmy się trochę przypadkiem, więc noclegu szukaliśmy w ostatniej chwili. Nazwa hostelu Summer Beach Lodge, który znajdowało się tylko 3 km od centrum przypomniało nam o wakacjach i plaży, za którą trochę już tęskniliśmy.

› czytaj dalej

Kinabatangan River

Czasami w podróży trzeba iść na kompromis pomiędzy swobodą, a szybkością. Bardzo zależało nam żeby zobaczyć dzikie zwierzęta w naturalnym lesie równikowym, a w Sabah najlepszym do tego miejscem jest Sukau, nad rzeką Kinabatangan. Jest to mała wioska, leżąca niecałe 100 kilometrów od Sandakanu, jednak nie jest łatwo się tam dostać, a my mieliśmy na to tylko 2 dni. Dlatego zdecydowaliśmy się na zorganizowaną wycieczkę 2D1N (2 dni, 1 noc), za horrendalne 320 MYR od osoby.

› czytaj dalej
» więcej postów